Witajcie!
Tak, podróże kształcą albo przynajmniej pokazują nowe możliwości :)
Chciałam Wam dzisiaj pokazać, jak inaczej może wyglądać plac zabaw dla dzieci.
Może będzie to kiedyś oglądał jakiś projektant placów zabaw i poczuje się zainspirowany? kto wie :)
A może coś Wam się spodoba i wykorzystacie, któryś z pomysłów na swoim ogródku. Zapraszam do oglądania, bo zdjęć jest sporo.
A może coś Wam się spodoba i wykorzystacie, któryś z pomysłów na swoim ogródku. Zapraszam do oglądania, bo zdjęć jest sporo.
W te wakacje (lipiec 2014) byliśmy na wyjeździe w Budapeszcie na Węgrzech i odwiedziliśmy plac zabaw w Millenaris Park.
Bardzo nam się tu podobało - pomysłowo, ekologicznie, z nutką historii w tle, do tego ciekawie i na pewno nie nudno.
Tutaj chłopaki są w środku tego zamku - który cały, podobnie jak pozostałe sprzęty na placu, zrobiony został z drewna.
Bardzo, ale to bardzo :) podobały mi się te wszystkie drobiazgi dodawane niby zupełnie niepotrzebnie, a jakże uroczo:)
to konstrukcja do wspinania - chyba wygląda ciekawiej niż zwykłe drabinki
Huśtawka, na chyba 4 osoby:
Zaraz przy wejściu stoją drzwi - jak dla nas przebój sezonu, chyba pierwszy raz w życiu nasze dziecko zafascynowane robiło przez 20 minut to samo!
otwieramy, wchodzimy i wychodzimy, otwieramy, wchodzimy i wychodzimy,
otwieramy, wchodzimy i wychodzimy, otwieramy, wchodzimy i wychodzimy,
i jeszcze raz...
Kręcidła i karuzele - tutaj jest trochę metalu:
ale za to na dachu jest kot:
Słupek dekoracyjny, a z tyłu widać "tyrolkę":
to Ci co siedzą na słupku:
Tajemniczy domek, który według Kajtka był pociągiem:
ale środek wyglądał tak:
a tył tak:
Za domkiem stała koza:
Powóz (gołąb nie jest z drewna):
Ogólny widok placu - dla nas było niesamowite, że byliśmy jednymi z niewielu odwiedzających. Byliśmy tam około dwóch godzin, przez plac w tym czasie przewinęło się może w sumie 10 dzieci!
Wydawało nam się, że coś nie tak z tym placem, ale to podobno kwestia tego, że na Węgrzech rodzi się bardzo mało dzieci i po prostu ich nie ma.
Jeszcze kilka takich smaczków:
świetnie (moim zdaniem) wyglądają te pomalowane kawałki drzew/ gałęzi - na czubkach niektórych są ptaki:
Nawet ławki wyglądają tu ciekawie:
Przy samym wejściu wisi wielagachny regulamin z wyszczególnieniem w jakim wieku dzieci mogą z korzystać z poszczególnych atrakcji:
myśmy oczywiście do żadnego regulaminu się nie stosowali, ale nie ze złej woli, po prostu nie rozumieliśmy z niego ani słowa :D
Wejście na plan zabaw było bardzo dobrze zabezpieczone, i dzięki temu rodzice mogli skorzystać z innych atrakcji w Millenaris Park:
np. pić zimne napoje po drugiej stronie sadzawki:
Może tak do końca tego nie widać na moich zdjęciach, ponieważ były robione późnym popołudniem, ale wszystkie sprzęty na placu, są w jasnych, intensywnych kolorach.
Pozdrawiam i zapraszam do Budapesztu!
Krulik
2 komentarze:
Rzeczywiście niebanalne!
Szkoda, że nie wiedziałam o tym placu zabaw, bo byłam kilka dni w lipcu z dzieciakami w Budapeszcie :)
Prześlij komentarz