Pocket Scrapbooking (czyli albumy kieszonkowe) stał się ostatnio tak popularny, że zapewne większość z Was już o nim słyszała. Może jednak są wśród Was osoby niezdecydowane, bojące się tej formy albumowania.... właśnie dla Was chcę napisać kilka słów o moich początkach z Pocketem.
Za namową Miry i zauroczona produktami Family Portraits postanowiłam rok 2017 uwiecznić właśnie w formie albumu kieszonkowego. Wybrałam do tego celu format 6x8 cali. Początkowo zdjęcia drukowałam w domu w formacie mieszczącym 9 zdjęć na kartce A4 (tzw. wydruk portfelowy) i musiałam się nieco nagimnastykować, żeby dopasować je do koszulek.
Z czasem rozkręcałam się coraz bardziej z wpisami, lepiej wykorzystując gotowe karty do Project Life'a i ciekawiej rozplanowując rozkładówki.
Jednakże przełomem okazała się decyzja wydrukowania zdjęć w laboratorium foto. Dzięki temu uzyskałam formaty lepiej dopasowane do koszulek i wpisy niejako zaczęły "same się tworzyć". Sięgnęłam przy okazji po nowe rozkładówki, np. z kwadracikami 5x5 cm.
W tej chwili mam dwa największe problemy z tworzeniem swojego albumu:
1. Nie umiem uzupełniać go regularnie, na bieżąco. Mam potworne zaległości... ale pocieszam się tym, że przynajmniej zdjęcia mam powrzucane do koszulek na cały zeszły rok.
2. Nie umiem zrobić porządnej selekcji zdjęć, żeby ograniczyć je do tych najładniejszych i najważniejszych. Chcę uwiecznić w albumie dosłownie wszystko, a to też utrudnia regularność wpisów i wprowadza nieco większy chaos.
Ta forma albumowania spodobała mi się na tyle, że postanowiłam pójść o krok naprzód i sprostać nowemu wyzwaniu jakim jest format 12x12 cali. Już niebawem ruszam z dużym albumem na 2018 rok. Życzcie mi wytrwałości...
Pozdrawiam,
Katrina
Katrina
Powodzenia Kasiu. Ja tez mam tak ogromne zaległości w moich albumach, że zastanawiam się czy jeszcze jest sens nadrabiać je :)
OdpowiedzUsuńDasz radę! Super się prezentują te strony!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje prace! Są prześliczne :)!
OdpowiedzUsuń