Jesień się rozpędza... brakuje Wam już kolorów? Niby jeszcze liście na drzewach, kolorowe owoce, astry, ale mnie już powoli dopada melancholia listopadowa. Może dlatego, że z okolicznych jezior codziennie nadciągają mgły. Może minus osiem stopni dwie noce temu przekonało mnie, że żarty się skończyły?
Na fali takiego nastroju powstały kolejne opalane świeczniki i czekoladownik. Metoda, którą pokazywałam tu na blogu już dawno temu jest idealna na jesień - grzeje ręce :)
Nadałam świecznikom wszystkie kolory, które widzę za oknem - błękit jesiennego nieba i przymglone brązy, ochry, a coraz mniej złota i żółci.
Pozdrawiam serdecznie, mgliście :)
Ola Wu
Piękne! I pasują idealnie :D
OdpowiedzUsuńCUDOWNE! Tą samą metodą próbowaliśmy swego czasu podpalić studium w czasie Letnich Warsztatów;p Uwielbiam opalanie i szczotkowanie! Daje fenomenalne efekty w połączeniu z bejcami do drewna:)
OdpowiedzUsuńPiekna kolorystyka i w ogóle czadowe
OdpowiedzUsuń!!!
Dziękuję :) O tak, podpalenie czegoś w twórczym szale to jest przygoda ;)
OdpowiedzUsuń