Witajcie!!!
Czy też tak czasami macie, że roznosi Was energia twórcza, coś byście
zrobiły? Kiedy nagle włącza się czerwone światełko - to za wcześnie, to
nie ten czas!!!
Na początku listopada postanowiłam zrobić dla rodzinki prezent w postaci choineczki.
Kupiłam
stożek styropianowy, w domu przeszukałam wszystkie półki za dodatkami:
kwiatami, gałązkami itd… Zebrawszy wszystko w jednym miejscu - miały
czekać by „nabrały mocy” i kiedy przyjdzie ich właściwy czas.
Niestety
poległam - ten czas nadszedł szybciej niż tego chciałam.
Następnego
wieczoru owijałam stożek białą wełną zerkając jednym okiem na film,
drugim na to co robię. Kolejnego nakładałam gesso i posypywałam brokatem
by choineczka nabrała blasku.
Kiedy wszystko wyschło upinałam dodatki:
zieloną gałązkę, kwiaty i czerwone elementy dla przełamania bieli i
srebra. Choinka była niemal gotowa.
Miałam jeszcze tylko zrobić pieniek i
umocować ją w ozdobnej doniczce. Ale… będąc w sklepie moją uwagę
przykuł biały, porcelanowy świecznik i plany uległy zmianie. To on
dzisiaj jest podstawą choineczki.
Zdradzę Wam, że to pierwsza moja
choineczka.
W swoim dorobku nie mam zbyt wielu prac innych niż
karteczki. Zachęcam Was byście próbowały czegoś nowego, nie obawiały się
efektu końcowego, a przede wszystkim jeśli macie chęć coś zrobić TO
ZRÓBCIE !!!
pozdrawiam,
Gosia - Kartkomania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz